Goty Kryształowe

  • Drukuj

Celem pierwszej wyprawy były Groty Kryształowe.

Droga nie była lekka, łatwa i przyjemna, co nie znaczy, że było niebezpiecznie. Warunki w chodnikach nie były idealne, ale też nikt w "szpilkach" się tu nie zapuszcza. Do komór grożących obwałem nie ma wstępu. I to nie chodzi mi o obwał w sensie - bach! i nie ma komory. Czasem jest niestabilny strop od którego odpadają kawałki skały. Tam też nie ma wstępu - kawałek skały razy wysokość z jakiej spada (nawet 30m) i nieszczęście gotowe. Raz urwał się taki kawałek, że górników pracujących przy zabezpieczaniu podmuch, po upadku takiej skały, przerzucił o kilka metrów. Turyście w czasie zwiedzania Trasy Turystycznej przemierzają około 2% kopalni. Pozostała cześć jest dostępna tylko dla nielicznych. Idąc poza Trasę Turystyczną podpisujesz oświadczenie że wiesz co robisz. Ciekawostka - nie wolno tam wnosić telefonów komórkowych.

 

1. Fragment zawalonego chodnika..

 

 

 

2. Górotwór nie znosi pustek. Co widać na poniższym obrazku...

 

 

 

3. Jak sobie człowiek wyobrazi, jakie siły muszą tam działać, aby tak połamać takie stemple (tu to się nazywa stojaki) to... lepiej nie myśleć.

 

 

 

4. Kolejne miejsce, gdzie siły natury wygrały z pracą człowieka.

 

 

 

5. Poniżej są stemple łamane wzdłuż płaszczyzny ich największej wytrzymałości - pękają jak zapałki. Ale uwaga! Nikt nie postawił ich tutaj żeby cokolwiek podpierały! Nie ma takiej siły, żeby zatrzymać górotwór. Takie stemple w kopalni nazywamy świadkami - one wskazują gdzie powstaje ciśnienie górotworu i tak, jak kiedyś, ostrzegają przed obwałami. Na trasie turystycznej oczywiście nie straszy się nikogo takimi widokami. Pomiary dokonuje się nowocześnie z dokładnością do milimetra. Ale kopalnia to 300km chodników, 2350 komór, 8'000'000 m sześciennych pustek... i czasem stare sposoby są najlepsze.

 

 

 

6. I wreszcie dotarliśmy. Tak wygląda jedna z komór wchodzących w skład Grót Kryształowych. Niestety, rabunkowa działalność sprawiła, że wszystko co było w zasięgu ręki (tak do wysokości 2m) zostało rozszabrowane. Dziś aby tam wejść, trzeba zezwolenia wojewody małopolskiego. Jednocześnie może tam przebywać maksymalnie około 10 osób przez 30 minut. Potem przez dobę klimat w komorze wraca do normy. Aby wejść trzeba pokonać kłódki na bramie oraz zerwać plombę. Po wyjściu plombuje się kratę na nowo.

Zdjęcie wrzuciłem poglądowo, żebyście mieli mniej więcej pojęcie co to jest ta "grota" - nazwa może być myląca.

 

 

 

7. Jak widać kryształy ostały się tylko na stropie. A na spągu zabytkowe taczki:

 

 

 

8. A tutaj już zbliżenie na kryształy.

 

 

 

9. Te wspaniałe, kryształowe sześciany powstały w sposób naturalny, bez ingerencji człowieka. Na tym zdjęciu widzicie ścianę z kryształów. Dla zobrazowania skali napiszę, że ten niebieski krąg światła ma około 1m średnicy.

 

 

 

10. Największy kłopot w wykonywaniu zdjeć w kopalni sprawia panująca tam całkowita ciemność. Jeśli jesteś w nocy na polu (dworze - czy jak to zwał) zawsze COŚ widać. Ciemniejsza linia drzew, zarys chmur, cokolwiek. W kopalni jeśli nie ma lampki, nie widzisz NIC. Pamiętam (nie zapomnę tego nigdy) jak za pierwszym razem mało zawału nie dostałem, kiedy podczas pobytu w kopalni zgasło światło. Oczy po prostu BOLAŁY. Pamiętam, że podniosłem rękę do nosa i nie widziałem jej! Absolutna ciemność. I absolutna cisza. Na większości zdjęć, które Wam pokazałem, źródłem światła jest tylko moja lampka na kasku oraz lampa w Alpha100... Zdjęcia krzyształów to nie jest macro :) Ich krawędzie mają do 20cm długości. A największe znane kryształy z KSW mają po 40cm. Niestety, Austriacy w czasie zaboru wywieźli je do różnych muzeów w Europie.

 

 

 

11.

 

 

 

12. To zdjęcie szczególnie mi się podoba.

 

 

 

13. Kolejne zbliżenie na kryształy - akurat tutaj krawędzie sześcianów mają około 10cm.

 

 

 

I kolejne zdjęcia już bez komentarza.

 

14.

 

 

 

15.

 

 

 

16.

 

 

 

17.

 

 

 

18.

 

 

 

19.

 

 

 

20.

 

 

 

W drodze powrotnej niespodzianka! Pamiętacie film Seksmisja? Może nie wszyscy z Was wiedzą, ale kilka scen było kręconych właśnie w KSW... w tym słynna scena "Nasi tu byli" (do tego miejsca w KSW jeszcze nie dotarłem - nagranie: http://noaltair.w.interia.pl/muzyka/nasi.mp3)

No ale do rzeczy. Oto 3 fotki pokazujące pamiątki po ekipie filmowej:

 

14. Taśma filmowa wrzucona do starego wózka.

 

 

 

15. Zdjęcie specjalne! To tutaj ekipa załatwiała swoje hmm, potrzeby. Może sam J. Stuhr tutaj rozmyślał nad dialogami w filmie?

 

 

 

16. A tutaj było koczowisko dekadentek. Pozostał element jakiejś dekoracji.

 

 

 

Mam nadzieję, że się Wam spodobało. Jeśli tak zapraszam do opisu pozostałych wypraw.

 

Strona ta została utworzona za pomocą Kreatora strony 1&1 by ToTom